Zaczynamy..przygodę z blogiem, a budowa dość zaawa
Data dodania: 2014-08-13
Witam,jestem tu nowa a trafiłam przypadkiem gdy idąc tokiem mmoich przemyśleń nad tym i tamtym trafiłam tu i spodobało mi się :)
Dlatego witam się, mam nadzieję,że przyjmiecie mnie tu :)
Na początek napiszę słówek parę o nas a w zasadzie naszej budowie..
Zaczęło się w styczniu tego rokugdy po prawie 5 latach małżeństwa udało mi się przekonać Męża do budowy własnego domku...bodajże dwa late temu moja mama sprezentowała nam działkę (13ar) w mojej rodzinnej miejscowości i wtedy moje marzenie nasiliło się...a Mąż nie chciał słyszeć...ostatecznie (jak wspomniałam) w styczniu udało się Go przekonać (i co najlepsze chyba On tego nie żałuje...ba,widząc Jego zapał jestem pewna,że jest szczęśliwy,że dał się przekonać)...i zaraz zabrałam się do rysowania (skończyłam budownictwo i pracuję w biurze projektowym,choć sama uprawnień nie posiadam:( ) zabraliśmy się ostro do pracy, a więc bieganie po Urzędach (ja jestem czasowa,bo zajmuję się właśnie dwójką dzieci,z uwagi na fakt,że Młodsze ma niespełna rok w tej chwili i jestem na macierzyńskim),potem wycinką drzew...poniżej sprzęty ;) Męża i starszego Syna :)
Ostatecznie na koniec marca było miejsce pod budowę gotowe :)
Na koniec kwietnia mieliśmy już pozwolenie na budowę :)
A wkrótce na działce stanął nasz pierwszy budynek - gospodarczy (zgłoszony oddzielnym zgłoszeniem) w postaci stalowego garażu a pełniącego rolę składziku na budowie..a Mąż tak wcześniej niechętny do budowy domu zmienił się nie do poznania, ciągle coś by tam dłubał,robił,bo On zawsze ma coś do zrobienia :)
2 maja nasza działka prezentowała się tak:
W międzyczasie załatwiliśmy wodę i prąd na działkę.
A po uprawomocnieniu się decyzji o pozwoleniu na budowę zaraz wkroczył geodeta...a chwilę po czwartych urodzinach naszego Starszego Syna dom był wytyczony :)
7 czerwca były wylane ławy fundamentowe ...i się zaczęło...
Zaraz murarz (z duuuużą pomocą mojego Męża i Teścia) wymurował ściany fundamentowe:
Potem Mąż pomalował calutkie ściany fundamentowe Dysperbitem (tu widać tylko o zewnątrz,ale i wewnątrz poszło)
Tu już zasypane "zero" (nie robiliśmy chudziaka)Na fajrant w pierwszym dniu stawiania murów (03.07) było już tak:
A za dwa dni gotowe były już ściany zewnętrzne:
A za kolejne dwa wszystkie ściany przyziemia były gotowe:
Wtedy zaczęło się przygotowywanie szalunków i zbrojenia pod strop i za półtora tygodnia (16.07) było już wszystko gotowe pod zalewanie stropu..a następnego dnia przyjechała grucha z naszym B25 :)
Potem zaczęły się codzienne wycieczki na budowę w celu podlewania stropu ...a od przyszłego tygodnia zaczynamy murowanie ścian drugiej kondygnacji...wczoraj przywieźli nam pustaki na drugą kondygnację.
Dlatego witam się, mam nadzieję,że przyjmiecie mnie tu :)
Na początek napiszę słówek parę o nas a w zasadzie naszej budowie..
Zaczęło się w styczniu tego rokugdy po prawie 5 latach małżeństwa udało mi się przekonać Męża do budowy własnego domku...bodajże dwa late temu moja mama sprezentowała nam działkę (13ar) w mojej rodzinnej miejscowości i wtedy moje marzenie nasiliło się...a Mąż nie chciał słyszeć...ostatecznie (jak wspomniałam) w styczniu udało się Go przekonać (i co najlepsze chyba On tego nie żałuje...ba,widząc Jego zapał jestem pewna,że jest szczęśliwy,że dał się przekonać)...i zaraz zabrałam się do rysowania (skończyłam budownictwo i pracuję w biurze projektowym,choć sama uprawnień nie posiadam:( ) zabraliśmy się ostro do pracy, a więc bieganie po Urzędach (ja jestem czasowa,bo zajmuję się właśnie dwójką dzieci,z uwagi na fakt,że Młodsze ma niespełna rok w tej chwili i jestem na macierzyńskim),potem wycinką drzew...poniżej sprzęty ;) Męża i starszego Syna :)
Ostatecznie na koniec marca było miejsce pod budowę gotowe :)
Na koniec kwietnia mieliśmy już pozwolenie na budowę :)
A wkrótce na działce stanął nasz pierwszy budynek - gospodarczy (zgłoszony oddzielnym zgłoszeniem) w postaci stalowego garażu a pełniącego rolę składziku na budowie..a Mąż tak wcześniej niechętny do budowy domu zmienił się nie do poznania, ciągle coś by tam dłubał,robił,bo On zawsze ma coś do zrobienia :)
2 maja nasza działka prezentowała się tak:
W międzyczasie załatwiliśmy wodę i prąd na działkę.
A po uprawomocnieniu się decyzji o pozwoleniu na budowę zaraz wkroczył geodeta...a chwilę po czwartych urodzinach naszego Starszego Syna dom był wytyczony :)
7 czerwca były wylane ławy fundamentowe ...i się zaczęło...
Zaraz murarz (z duuuużą pomocą mojego Męża i Teścia) wymurował ściany fundamentowe:
Potem Mąż pomalował calutkie ściany fundamentowe Dysperbitem (tu widać tylko o zewnątrz,ale i wewnątrz poszło)
Tu już zasypane "zero" (nie robiliśmy chudziaka)Na fajrant w pierwszym dniu stawiania murów (03.07) było już tak:
A za dwa dni gotowe były już ściany zewnętrzne:
A za kolejne dwa wszystkie ściany przyziemia były gotowe:
Wtedy zaczęło się przygotowywanie szalunków i zbrojenia pod strop i za półtora tygodnia (16.07) było już wszystko gotowe pod zalewanie stropu..a następnego dnia przyjechała grucha z naszym B25 :)
Potem zaczęły się codzienne wycieczki na budowę w celu podlewania stropu ...a od przyszłego tygodnia zaczynamy murowanie ścian drugiej kondygnacji...wczoraj przywieźli nam pustaki na drugą kondygnację.