Na ten rok starczy :)
Data dodania: 2014-11-04
Dawno mnie tu nie było...ano bo się nam pokiełbasiło...
A było to tak...
Mieliśmy na połowę października umówioną ekipę do dachu...wcześniej bylismy pewni,że dostaniemy wtedy już kredyt więc na wszystko będzie...bodajże na koniec września (a może już w październiku?) zaczęło się...najpierw odmówili nam kredytu,bo w projekt wkradł się błąd ...co najgorsze (a może najlepsze?) mój błąd, literówka...i to sprawiło,że rzeczoznawca inaczej policzył nam powierzchnię użytkową a tym samym wzrósł koszt budowy i uznano,że nie mamy takiej zdolności kredytowej...jak wspomniałam na szczęście to mój błąd więc wiedziałam skąd co się wzięło, wykonałam kilka telefonów, naniosłam poprawki, projektant podpisał i złożyłam w banku prośbę o ponowne rozpatrzenie wniosku i tym razem przyznali nam kredyt...niestety to wszystko trwało i już ekipa na dach weszła...nie bez problemów,bo delikatnie rzecz ujmując umówiony Pan dekarz lekceważył nas...w tym czasie przyjechało drzewo na budowę (tarcica na więźbę) i nie było pieniędzy by za nią zapłacić -trzeba było się zapożyczyć (mając w nadziei,szybką tym razem pozytywną decyzję kredytową)...w międzyczasie Teść zajął się deskami na deskowanie...bardzo dokładnie wyczyścił deski z szalunków, zaimpregnował i wszystko czekało na niesłownego Pana Dekarza...ostatecznie przysłał inną ekipę (może to i lepiej,bo mniej nam policzył ten drugi Gość) , ten sam położył nam papę (niestety środków - i tak już pożyczonych - brakło nam już na ostateczne pokrycie z blachodachówki)..w międzyczasie kurarz postawił kominy wraz z klinkierem ponad dachem oraz wymurował (po postawieniu więźby) szczyty...w ostatnich dniach Mąż zabił okna deskami i chwilowo roboty na budowie skończone...
A co do kredytu? W tamtym Banku (nazwijmy go Bankiem nr 1) ostatecznie dostaliśmy pozytywną decyzję kredytową i już 2 tygodnie temu mogliśmy podpisywać z nimi umowę,z tym,że gdy sprawy miały się ku końcowi wyniknęło kilka spraw (dokładnie dwie),ktore sprawiły,że rozmyśliliśmy się i nie chcemy już od nich kredytu...przynajmniej na razie...decyzja kredytowa ma ważność 60 dni, zobaczymy czy wrócimy do Nich czy nie...póki co perspektywa otrzymania "w prezencie" karty kredytowej oraz wzrost rat do spłat z 240 do 260 sprawia,że przestaliśmy cieszyć się z faktu zaciągania kredytu w CA...w międzyczasie złożyliśmy wnioski kredytowe w dwóch innych bankach - na decyzję w Banku nr 2 czekamy od dwóch tygodni (swoją drogą też się musiałam się zdenerwować bo po tygodniu od złożenia wniosku okazało się,że czegoś nie skserowali i przypadkiem dowiedzieliśmy się o tym,gdy sami dopytywaliśmy się o zaawansowanie naszego wniosku) , z innego (nazwijmy go Bankiem nr 3) mamy wstępną decyzję pozytywną (tam mają takie procedury,że do wstępnej decyzji nie składa się zaświadczeń a tylko oświadczenia) ale warunki (porównując z Bankami nr 1 i 2) gorsze :(
Póki co liczę ,że kredyt w banku nr 2 dostaniemy i pogoda pozwoli by cos jeszcze w tym roku zrobić...ja uważam,że jak tylko będzie kasa (no i przede wszystkim pogoda) to można by było zrobić jeszcze dach na gotowo i wstawić okna i drzwi.
Czas pokaże...póki co plan na ten rok wykonany w stopniu zadowolającym.
Kilka fotek :)
Moi chłopcy w zeszłym tygodniu przed kryciem dachu papą :)
I dzisiejsze zaawansowanie :)
A było to tak...
Mieliśmy na połowę października umówioną ekipę do dachu...wcześniej bylismy pewni,że dostaniemy wtedy już kredyt więc na wszystko będzie...bodajże na koniec września (a może już w październiku?) zaczęło się...najpierw odmówili nam kredytu,bo w projekt wkradł się błąd ...co najgorsze (a może najlepsze?) mój błąd, literówka...i to sprawiło,że rzeczoznawca inaczej policzył nam powierzchnię użytkową a tym samym wzrósł koszt budowy i uznano,że nie mamy takiej zdolności kredytowej...jak wspomniałam na szczęście to mój błąd więc wiedziałam skąd co się wzięło, wykonałam kilka telefonów, naniosłam poprawki, projektant podpisał i złożyłam w banku prośbę o ponowne rozpatrzenie wniosku i tym razem przyznali nam kredyt...niestety to wszystko trwało i już ekipa na dach weszła...nie bez problemów,bo delikatnie rzecz ujmując umówiony Pan dekarz lekceważył nas...w tym czasie przyjechało drzewo na budowę (tarcica na więźbę) i nie było pieniędzy by za nią zapłacić -trzeba było się zapożyczyć (mając w nadziei,szybką tym razem pozytywną decyzję kredytową)...w międzyczasie Teść zajął się deskami na deskowanie...bardzo dokładnie wyczyścił deski z szalunków, zaimpregnował i wszystko czekało na niesłownego Pana Dekarza...ostatecznie przysłał inną ekipę (może to i lepiej,bo mniej nam policzył ten drugi Gość) , ten sam położył nam papę (niestety środków - i tak już pożyczonych - brakło nam już na ostateczne pokrycie z blachodachówki)..w międzyczasie kurarz postawił kominy wraz z klinkierem ponad dachem oraz wymurował (po postawieniu więźby) szczyty...w ostatnich dniach Mąż zabił okna deskami i chwilowo roboty na budowie skończone...
A co do kredytu? W tamtym Banku (nazwijmy go Bankiem nr 1) ostatecznie dostaliśmy pozytywną decyzję kredytową i już 2 tygodnie temu mogliśmy podpisywać z nimi umowę,z tym,że gdy sprawy miały się ku końcowi wyniknęło kilka spraw (dokładnie dwie),ktore sprawiły,że rozmyśliliśmy się i nie chcemy już od nich kredytu...przynajmniej na razie...decyzja kredytowa ma ważność 60 dni, zobaczymy czy wrócimy do Nich czy nie...póki co perspektywa otrzymania "w prezencie" karty kredytowej oraz wzrost rat do spłat z 240 do 260 sprawia,że przestaliśmy cieszyć się z faktu zaciągania kredytu w CA...w międzyczasie złożyliśmy wnioski kredytowe w dwóch innych bankach - na decyzję w Banku nr 2 czekamy od dwóch tygodni (swoją drogą też się musiałam się zdenerwować bo po tygodniu od złożenia wniosku okazało się,że czegoś nie skserowali i przypadkiem dowiedzieliśmy się o tym,gdy sami dopytywaliśmy się o zaawansowanie naszego wniosku) , z innego (nazwijmy go Bankiem nr 3) mamy wstępną decyzję pozytywną (tam mają takie procedury,że do wstępnej decyzji nie składa się zaświadczeń a tylko oświadczenia) ale warunki (porównując z Bankami nr 1 i 2) gorsze :(
Póki co liczę ,że kredyt w banku nr 2 dostaniemy i pogoda pozwoli by cos jeszcze w tym roku zrobić...ja uważam,że jak tylko będzie kasa (no i przede wszystkim pogoda) to można by było zrobić jeszcze dach na gotowo i wstawić okna i drzwi.
Czas pokaże...póki co plan na ten rok wykonany w stopniu zadowolającym.
Kilka fotek :)
Moi chłopcy w zeszłym tygodniu przed kryciem dachu papą :)
I dzisiejsze zaawansowanie :)