Ostatkowo -podłogowo :)
Wczoraj kolejny raz jechałam z dziećmi do lekarza na kontrolę...zapalenie płuc (u jednego potwierdzone rtg u drugiego przypuszczalne)...w życiu bym nie powiedziała w ogóle na to nie wyglądają...po południu odbierałam Męża z pracy (jako że rano zabrałam Mu auto by móc jechać do lekarza z Nimi) i prosto stamtąd pojechaliśmy na budowę...gdzie polozylismy panele w pokoju Starszego Syna...dziś o 12 Mąż wyszedł z pracy i (w konspiracji przed moimi dziećmi) pojechałam z Nim znów na budowę gdzie dokończyliśmy podłogi na całej górze (w pokoju Młodszego, "schowku" i w korytarzu...ależ domowo się zrobiło :) drzwi wkrótce zamówię, listwy białe Mąż - złota rączka zrobi sam z mdf (już mam próbkę :) ) i w sensie budowlanym koniec :) Panele jeszcze będą w sypialni naszej (na dole) ale chwilowo tam mamy schowek armatury łazienkowej (do łazienki dolnej) więc najpierw zrobimy łazienkę nr 2 a potem podłoga w sypialni. ...potem pomalujemy ściany w kuchni i salonie (ostatnie ściany do malowania) podłoga i w międzyczasie schody wejściowe z kostki (chwilowo z tarasem również z kostki czekamy na lepsze finansowo czasy :p )... w kwietniu będą schody wewnętrzne no i już widać koniec :D
Uwielbiam mojego Tarketta :)
I tym akcentem żegnam się...padam ze zmęczenia to jednak taaaką miałam ochotę na winko :) Wasze zdrówko :)